środa, 24 września 2014

Pani Misia...

Witajcie:)
Kolejny z wcześniej zaczętych projektów zakończony:)
Jak się pewnie domyślacie to Miś...a raczej Pani Misia obiecana córce i odkładana ze względu na bluzkę dla mamy, którą pokazywałam wcześniej:)
Jednak w końcu się udało:)
Misia została wykonana wg wzoru umieszczonego na stronie http://kasiulkoweprace.blogspot.com/
i jest bardzo wdzięczną pannicą o cudnych oczkach:)
Zobaczcie zresztą sami jak lubi pozować do zdjęć:)


Tu Misia jest jeszcze jak ją Pan Bóg...a raczej ja stworzyłam, ale że patrzyła tak na mnie tymi swoimi ślepkami otrzymała ode mnie w prezencie mały dodatek.
Czyż nie wygląda na zadowoloną?:)
Prawda? Ewidentnie się cieszy::)
Ze spraw technicznych Misia została wykonana w całości włóczką Kotek, szydełkiem nr 4, dzięki czemu jak siedzi ma 23cm wzrostu.
Sukienka to Kotek i coś bez etykiety:) Zrobiona na drutach i szydełku.
Powiem Wam jeszcze, że córka wisiała na mnie dobrą chwilę jak dostała gotową Misię, więc obstawiam, że jej się podobała:)
Jakby ktoś zapałał pragnieniem posiadania takiego misia to zapraszam do kontaktu:)

Życzę udanej reszty tygodnia,
Ana

niedziela, 21 września 2014

Czapulinka:)

Witam w to niedzielne popołudnie:)
Też Wam się dziś tak nic nie chce?:) Mi strasznie:)
Pokażę Wam dziś czapkę, która skończyłam wczoraj dla synka:)
Taka tam sobie czapka na teraz, bo za oknem chłodniej niestety...'
No ale co się dziwić...
Ehhh... zima idzie nieuchronnie...
Co zrobić..trzeba by zmienić klimat, żeby tego uniknąć...:)))
A tymczasem...coby dziecku nieco cieplej w łepetynkę było...

Naszywka wg wskazówek wspomnianej w innym poście Krawki:) To Nemo...jakby ktoś nie poznał;)
Włóczka Mercan Batik...Szydełko 4 i 3,5. 

Pozdrawiam leniwie:)
Ana


czwartek, 18 września 2014

Potrzebna pomoc...

Kochani moi...
Jest taka sprawa...
Szwagier mojej ciotki jest w bardzo ciężkim stanie w Szpitalu w Singapurze...
Szczegóły poniżej...
Jeśli ktokolwiek może pomóc chociaż trochę, będę wdzięczna...
Dziękuję...
Ana

Nareszcie....

Witajcie:)
Nareszcie skończyłam projekt, który zaczęłam pod koniec sierpnia.
W sumie to był prawie gotowy już chwilę temu, ale czekał na wykończenie, a w zasadzie na moją "wenę" bo jakoś nie miałam na niego pomysłu...
W dodatku od 2 tygodni w domu mam nieustający szpital i sporą część czasu poświęcam na bieganiu z chusteczkami za dziećmi...
W końcu jednak po kolejnym razie przegrzebywania czeluści Internetu w poszukiwaniu inspiracji, udało się...znalazłam...
Właścicielka rzeczy, o której mówię zaakceptowała pomysł i przystąpiłam do wykonania.
Chcecie zobaczyć o czym mówię?:)
Proszę bardzo:

Widać co to?
To plecaczek dla mojego Przedszkolaka:)
Mamusia wydumała, że przecież dziecko musi mieć w czym zabrać jakiegoś Misia czy lalę w razie czego...
Poszperałam w Internecie i znalazłam zdjęcia plecaków, które wpadły mi w  oko.
Tu macie link:
http://munia234.blog.onet.pl/2012/03/18/torebki-i-plecaki-szydelkowe/


Wygrzebałam więc jakieś resztki włóczki Puchatek i jeszcze jakiejś (nie pamiętam co to było to ciemno-zielone) i wzięłam się do pracy.
Jak już wspominałam, sam plecak powstał dość szybko...Gorzej z ozdobieniem.
Młoda mi nie pomogła niestety i nie wymyśliła co chce na plecaku....
Miała być Świnka Peppa, ale przecież mieszka już na torebce:)
Z pomocą przyszedł mi blog niejakiej Krawki, na który trafiłam całkiem przypadkiem.
http://krawka.blogspot.com/

Tam znalazłam wzory tych słodkich  Koników morskich i  Pani Ośmiorniczki:)

Potem stanęłam przed kolejną trudnością...
Podszewka...
Konieczna przecież, żeby ręce jakiejś nieszczęsnej lalki nie wystawały przez dziury w plecaku...:)
Mąż stachał mi ze strychu maszynę....Łucznika...starszego zapewne ode mnie...
Teraz pytanie jak do tego usiąść...bo jeśli chodzi o szycie to jestem co najmniej tak zielona jak ten plecaczek:)
Nie żebym nigdy przy czymś takim nie siedziała, bo i owszem...zdarzyło się...ale zazwyczaj na siedzeniu się kończyło...a tu masz babo i uszyj podszewkę dziecku jakżeś wymyśliła...
Zacisnęła matka zęby...zrobiła wykrój....i wzięła się do szycia...
Małymi kroczkami, najpierw dość nieśmiało zszyłam jeden, potem drugi bok...uprzednio obrabiając górę..
Żeby nie było tak pięknie, ponieważ umyśliłam sobie, że dno plecaka ma być sztywne, musiałam obszyć owal wycięty z kawałka grubej podkładki stołowej i przymocować go do reszty podszewki...
I klops...maszyna się zbiesiła...
Z pomocą przyszedł mąż, który z maszyną miał w życiu dużo więcej wspólnego niż ja i moja mama razem wzięte:)
Jakimś cudem dotarłam do końca podszewki i wszyłam do plecaczka:)
A efekt wygląda tak:)
Plecak jest jak widać zamykany na ściągane sznureczki i na guzik...obrobiony czarną włóczką:)
Jak na kompletnego żółtodzioba w tej dziedzinie jestem z siebie całkiem zadowolona:)

Tu jeszcze tył plecaczka....

Projekt uważam za dość udany, ale tak czy owak...najważniejsze, że córci się podoba....
Spokojnej nocy Wam życzę....
Ana


niedziela, 14 września 2014

Jestem, dziergam...:)

Hej kochani:)
Jakby ktoś się martwił, że zginęłam to nie, nie zginęłam, ale robię kilka rzeczy na raz i tak jakoś schodzi:)
Dziś u nas pięknie to korzystam spędzając czas na świeżym powietrzu.
W końcu za chwilę na dobre za oknem zagości jesienna aura i dopiero się zacznie...
Póki co łapię więc oddech..
Niedługo pokażę Wam co w między czasie powstało...
Póki co zakupiłam ostatnio parę motków włóczki firmy Nako o nazwie Comfort Stretch i Himalaya Mercan Batik, więc testuję:)

Pozdrawiam,
Ana

środa, 3 września 2014

A ogólnie to jesień idzie...:)

Ano idzie, idzie..
Wielkimi krokami niestety.
Jakoś tak jak Jesień, to zaraz i Zima... Te pory roku bezsprzecznie mają swoje uroki, ale ja chyba jednak ciepłolubna jestem:)
Zaginęłam troszkę w akcji, bo korzystając z urlopu szanownego małżonka namówiłam go w końcu na odświeżenie kuchni, poza tym moje dzieciątka się rozchorowały i takim sposobem moje szydełka miały urlop:)
Chcę Wam jednak pokazać czapki, które robiłam dzieciom na wiosnę. W zasadzie to one takie na okres wiosenno-jesienny.
Czapki córy, w tym roku dadzą radę, bo spokojnie jeszcze w nie wejdzie. Z czapką młodego trochę niestety gorzej i gdzieś z tyłu głowy już mi jakaś czapa dla niego krąży.
Czapka córki:




I w innym kolorze:


Czapka synka:


Czapki córki są inaczej wykończone i z innych włóczek, o ile pamiętam robione szydełkiem nr 5 albo 5,5:) 
Ta jasna to na pewno włóczka Kotek.
Ciemna to chyba Czterdziestka, bo nic innego pod ręką nie było:)

Same wzory są podpatrzone od Weroniki z Nauki Szydełkowania:)

Miłego dnia,
Ana