sobota, 29 listopada 2014

Z nutką jej do twarzy:)

Dziś chciałam Wam pokazać  komplet, który zrobiłam dla mojej córki.

Kibicowała mi gorąco podczas robienia "muzycznego kompletu", więc postanowiłam zrobić jeden dla niej:)

Przyznaję, że komin dał mi się trochę we znaki bo nie miałam na niego pomysłu, ale w końcu się udało i jakoś to wygląda:)

Ponieważ komplet jeszcze nie testowany, bo skończony wczoraj pozostaje mi pokazać Wam zdjęcia.





Ocenę pozostawiam Wam, a ja wracam do kolejnego projektu:)

Miłego ostatkowego weekendu!!!
Pozdrawiam, 
Ana

poniedziałek, 24 listopada 2014

Coś dla oka:) "Made in heaven" (Tribute to F. 24.11.1991r)

No i poległam...do tego stopnia, że straciłam głos na jakąś chwilę:(
W zasadzie to cała rodzinka mi poległa.
Cóż aura temu akurat teraz sprzyja bardzo...

Ale dziś nie o tym:)

Pokażę Wam, co zrobiłam nazwijmy to "pomiędzy lekami".

Główną prowokatorką moich dzisiaj pokazywanych prac jest Efa z Proste jak drut, zaraziła mnie ona bowiem (nie nie...nie że jest sprawczynią naszych chorób:P) biżuterią koralikową...

Jej bransoletki są przepiękne, a ja jako typowa "sroka" zapragnęłam mieć własną:)
"Spróbuj, to proste" namawiała mnie Efa...no i spróbowałam...



Ocenę efektu pozostawiam Wam, a Tobie Efo dziękuję za pomoc i inspirację:))



Póki co są to bransoletki z koralików z tzw. odzysku, które dostały nowe życie:)

Miłego dnia,
Ana


środa, 12 listopada 2014

Komin na szybko

Co zrobić jak nie mamy pomysłu na prezent?

Wyszukać coś co wpadnie nam w oko i wykonać:)

W moim przypadku padło na komin...
Przejrzałam kilka wzorów zanim trafiłam na ten "diamentowy komin"

Spodobał mi się więc wzięłam się za wykonanie i po jakichś 3 godzinach komin był gotowy.

Komin powstał szydełkiem 6,5mm z podwójnej nitki włóczki "Czterdziestka".

Prezentuje się tak:)


Można go nosić również tak:


A jakie Wy macie pomysły na szybkie prezenty?:)

Pozdrawiam,
Ana

piątek, 7 listopada 2014

Coś starego...coś nowego....

Ostatnio moje szydełka miały mały urlop.

Wszystko to za sprawą stroju dla mojego Przedszkolaka.

Dzieci będą miały w Przedszkolu pasowanie, a że moja córa chodzi do grupy Krasnoludków, musi na nie mieć strój Krasnoludka.

Kupiłam więc materiał i z przerażeniem w oczach usiadłam do, nazwijmy to górnolotnie, "projektowania":D

Biorąc pod uwagę moje zdolności, a raczej ich brak było to zadanie na miarę Oskara:)

Tak czy siak, mimo przeciwności losu i buntu maszyn (dosłownie, bo nasza maszyna urywała nić, a mamy plątała) udało nam się skończyć.

Piszę "nam", ponieważ pomagał mi szanowny Małżonek. Podczas gdy ja fastrygowałam lamówkę, on uszył dziecku pasek i przyszył serducho do czapki:)

Efekt końcowy wygląda tak...

Naszemu Krasnoludkowi, zwanemu pieszczotliwie Gnomem się podoba, więc nie jest źle:)

W zasadzie to jestem  z siebie dumna:)

To było to  "coś nowego" w pełnym tego słowa znaczeniu...

Coś starego natomiast to szalik mojej córki z tamtego roku przerobiony na hmmm  no niech będzie ocieplacz:)

Wygląda tak:


I z czapką....

Niestety moja mała modelka odmówiła dokładniejszych przymiarek, więc mam nadzieję, że będzie się sprawdzał w praktyce...jeśli tylko zechce go nosić...
Włoczka to Doris firmy Opus, szydełko 6,5 mm, guzik z babcinych zbiorów:)))

Póki co tyle ode mnie...

Udanego weekendu,

Pozdrawiam
Ana

wtorek, 4 listopada 2014

Kotek i Ludwik:)

Witam wszystkich w to leniwe, niedzielne popołudnie:)
Trochę pochłonął mnie jeden projekt, jaki? - dowiecie się już niebawem, a póki co pokażę Wam coś, co zrobiłam dla synka mojej psiapsióły:)
Szymuś to wymagający klient, który wymarzył sobie czapkę Kotka:)
Zrobiłam dziecięciu, bo jakże by inaczej, biorąc pod uwagę kolorystykę jego nowej niebiesko-pomarańczowej kurteczki:)
Efekt jest taki:)


 Osobiście uważam ją za udaną, ale póki Szymek jej nie zaakceptował miałam pewne obawy, że coś mu się nie spodoba, mimo że mój domowy cenzor, czyli moja córcia stwierdziła "Też chcę taką mamo". :)
Możecie więc sobie wyobrazić moją ulgę, kiedy czapka się spodobała:)
W tajemnicy postanowiłam też zrobić Małemu niespodziankę i zrobiłam mu szybko małego, wręcz podręcznego Misia.
Powstał on na podobę, Misia mojej córki zwanego Oczkiem. To malutkie Misiaczki wysokie na około 20 cm
Zrobiłam mu kolorowe spodenki i mały plecaczek, powiedzmy na cukierka:) zapinany na guziczek:)

Mały jak zobaczył Miśka prawie oszalał z radości:) Właściwie to nie wiem kto miał więcej radochy, on z Misia czy ja że mu się tak spodobał:) Tak czy owak Miś dostał na imię Ludwik i do tej pory podróżuje z Szymkiem gdzie się da:)

A tu jeszcze zdjęcie Kotka i Ludwika:)

I co Wy na to?

Pozdrawiam,
Ana