sobota, 12 lipca 2014

Ciągle pada...

Witam Was w ten "piękny" letni deszczowy dzień:)
Chwilę się nie odzywałam, ale moje dzieci skutecznie dbają o to żebym się nie nudziła, co również wiąże się z szydełkowaniem z doskoku i brakiem czasu na pisanie:) (nawet w tej chwili synek wygania mnie do kuchni po ciastko:) )
Udało mi się jednak skończyć top, który wypatrzyłam w internecie na kanale Youtube Yolandy Soto Lopez, chociaż szczerze zastanawiam się po co skoro za oknem jest jak jest...
Dlaczego? Bo top to prawdziwy "dziurawiec":)))
Sami zobaczcie:)
Zdjęcie nie jest zbyt ciekawe, ale to co najistotniejsze widać:) Jak widzicie to prawdziwa siatka, wykończona dość ciekawym motywem. W oryginale  boki były sznurowane wstążką, ale ja zszyłam top aż do wzoru. Top powstał z dwóch motków włóczki Yarn Art Jeans. Robiłam go szydełkiem nr 5.
Znalazłam też ostatnio zdjęcie kolczyków, które wykonałam metodą soutache. Osobiście bardzo je lubię i noszę jak mam okazję. Chcecie zobaczyć? Proszę bardzo:)
Chciałam też przedstawić Wam jedną z moich pierwszych prac:) Urzekł mnie jak go tylko zobaczyłam i musiałam zrobić swojego:) Spędziłam nad nim 4 dni. Efekt może nie powala, ale była to moja pierwsza maskotka i byłam naprawdę dumna, że udało mi się go zrobić. W końcu jedynym co wcześniej zrobiłam był szalik:)
A oto tajemniczy gość:) Smok Stefan:)
I jak? Stefan przez jakiś czas był najlepszym przyjacielem mojej córki:) Razem jedli, spali, bawili się...teraz mieszka w dziecinnym pokoju z innymi zabawkami i pilnuje tam porządku:) Jak to Smok:D
Może powinnam pomyśleć o Pani Smoczycy? Coby chłopakowi raźniej było:)
Kto wie? Może kiedyś?

Miłej soboty moi kochani:)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz